reklama
kategoria: Religia
28 marzec 2024

Sześć lat więzienia dla oskarżonego w sprawie wybuchu gazu na plebanii w Katowicach

zdjęcie: Sześć lat więzienia dla oskarżonego w sprawie wybuchu gazu na plebanii w Katowicach / fot. PAP
fot. PAP
Karę sześciu lat więzienia wymierzył sąd Edwardowi D. oskarżonemu o doprowadzenie do wybuchu gazu w budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach. Ma też ponieść liczone w milionach złotych konsekwencje finansowe.
REKLAMA

Nieprawomocny wyrok ogłosił w czwartek Sąd Rejonowy Katowice-Wschód. Oskarżony nie został doprowadzony z aresztu na publikację orzeczenia.

W styczniu 2023 r. w wyniku eksplozji, która zniszczyła budynek probostwa ranne zostały trzy osoby. W gruzowisku znaleziono ciała żony i córki oskarżonego, które razem z nim mieszkały w tym budynku. Nie odpowiadał on jednak za doprowadzenie do ich śmierci, bo – jak wynika z opinii biegłych – przyczyną ich zgonu było wcześniejsze zatrucie lekami.

Edward D. został uznany za winnego sprowadzenia niebezpieczeństwa eksplozji poprzez rozkręcenie instalacji przy kuchence gazowej i uszczelnienie drzwi wejściowych mieszkania taśmą malarską i w ten sposób – uznał sąd – nieumyślnie sprowadził katastrofę.

Poza karą więzienia sąd zobowiązał oskarżonego do naprawienia szkody wyrządzonej pokrzywdzonym. W przypadku samej parafii to 11,5 mln zł, a jednego z ubezpieczycieli – prawie 1,9 mln zł. Ma też wypłacić zadośćuczynienie rannym w wybuchu i zapłacić 10 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.

Sędzia Anna Seweryn nie miała wątpliwości, że to oskarżony, działając wraz ze swoją córką – której ciało znaleziono później w gruzowisku – doprowadził do zdarzenia na plebanii. Świadczą o tym zeznania świadków i szeroka dokumentacja, na którą składają się m.in. liczne opinie biegłych. Opierając się na tych dowodach, sąd nie dał wiary oskarżonemu, który nie przyznał się do winy i próbował obciążyć swoją nieżyjącą córkę.

„Niestety wygodniej było oskarżonemu winę zrzucić na zmarłą córkę, która z oczywistych powodów nie może się ustosunkować do twierdzeń ojca, niż wyrazić skruchę za swój czyn i przeprosić wszystkich pokrzywdzonych w sprawie” – powiedziała sędzia Seweryn. Próbę przerzucenia odpowiedzialności na córkę sąd uznał za „wysoce wyrachowane i niestosowne”.

Wymierzoną D. karę sąd uznał za adekwatną do stopnia społecznej szkodliwości i winy oraz szkód, także tych, których nie da się ocenić pod względem finansowym. Do okoliczności łagodzących sąd zaliczył jedynie to, że D. nie był wcześniej karany. Po ogłoszeniu rozstrzygnięcia sąd postanowił o dalszym stosowaniu aresztu wobec D.

„Uważam, że została oddana sprawiedliwość pokrzywdzonym (...) i moim zdaniem to jest najważniejsze, nawet nie sama wysokość wyroku czy zasądzonego odszkodowania. Jako duchowny, jako chrześcijanin, mam też nadzieję, że pan Edward rozpozna w swoim sercu też winę i przyzna się przede wszystkim przed samym sobą” – powiedział obecny na ogłoszeniu wyroku wikariusz parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach ks. Piotr Uciński.

Prok. Aleksander Duda uznał rozstrzygnięcie za satysfakcjonujące. „Sąd uznał oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu, w pełni podzielił ustalenia prokuratora zawarte w akcie oskarżenia, nadto wymierzył oskarżonemu karę sześciu lat więzienia, o którą wnosił prokurator” – powiedział dziennikarzom.

Reprezentujący Edwarda D. mec. Tomasz Hadzik zapowiedział, że obrona wystąpi o uzasadnienie czwartkowego wyroku. Po zapoznaniu się z nim podejmie dalsze decyzje w sprawie ewentualnego złożenia apelacji.

Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Katowicach. W listopadzie ubiegłego roku przekazała informację o przesłaniu do sądu aktu oskarżenia. Proces ruszył w styczniu. D. został oskarżony o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji gazu ziemnego oraz nieumyślne doprowadzenie do eksplozji, w wyniku czego doszło do zawalenia się budynku probostwa, a dwoje dzieci i ich ojciec doznali obrażeń ciała.

Edward D. został poważnie ranny w wybuchu. Wiele dni spędził w szpitalu. Zatrzymano go w marcu ubiegłego roku, został aresztowany. Biegli, których opinii zasięgnęła prokuratura, ustalili, że przyczyną eksplozji w budynku probostwa był wypływ gazu do pomieszczeń mieszkalnych zajmowanych przez rodzinę oskarżonego. Opierając się na opinii ekspertów w dziedzinie gazownictwa, śledczy ustalili, że oskarżony celowo rozszczelnił instalację gazową w swoim mieszkaniu, co spowodowało wypływ gazu. Nie wiadomo jednak, czy zainicjowanie wybuchu było wynikiem celowego działania, czy przypadku – zaznaczała prokuratura.

W wyniku wybuchu obrażeń doznała mieszkająca w tym budynku rodzina: dwoje dzieci i ich ojciec. W gruzowisku znaleziono ciała dwóch kobiet – żony i córki D. Zasadniczą przyczyną ich zgonu było zatrucie lekami, które zażyły wcześniej i brak jest podstaw do przyjęcia, że osoby te żyły w momencie wybuchu – informowała prokuratura.

Poza budynkiem plebanii wybuch uszkodził także okoliczne budynki i samochody, m.in. kościół parafii ewangelicko-augsburskiej i okolicznych szkół. Łącznie status pokrzywdzonego prokurator przyznał 19 osobom fizycznym i innym podmiotom.

Do wybuchu doszło 27 stycznia 2003 r. ok. 8.30 w Katowicach-Szopienicach. W gruzowisku odnaleziono ciała 69-latki i jej 40-letniej córki. Ich mąż i ojciec trafił do szpitala. Rodzina ta mieszkała na plebanii i przed laty zajmowała się kościołem.

Kilka dni po wybuchu media poinformowały, że otrzymały list podpisany przez całą tę trójkę, który został wysłany do redakcji krótko przed tragedią. Była w nim zapowiedź rozszerzonego samobójstwa. Autorzy listu napisali, że będąc w ciężkiej sytuacji, o pomoc zwrócili się do księdza, u którego zamieszkiwali i dla którego pracowali. Czuli się przez niego oszukani.

Informację o nieporozumieniach w plebanii potwierdził wtedy proboszcz parafii i biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec. Jak informował biskup, konflikt między rodziną, która napisała list, a parafią trwał od lat, jego tłem były kwestie finansowe. Spór rozstrzygnął sąd, który przyznał rację parafii. Jak opisywał biskup, rodzina, która przed laty zajmowała się kościołem, mieszkała na plebanii i była utrzymywana przez parafię, nie płaciła czynszu czy za media. Od lat nie zajmowała się już kościołem.(PAP)

Autor: Krzysztof Konopka

kon/ joz/ mhr/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Mikołajki
2°C
wschód słońca: 06:59
zachód słońca: 15:37
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Mikołajkach