reklama

Studium w szkarłacie (Przygody Sherlocka Holmesa) - recenzja powieści Arthura Conan-Doyle'a

zdjęcie: Studium w szkarłacie (Przygody Sherlocka Holmesa) - recenzja powieści Arthura Conan-Doyle'a / fot. Sebastian Michalak
fot. Sebastian Michalak
W pewnym fragmencie Studium w szkarłacie Sherlock Holmes stawia tezę: „Wszystko, co się zdarza, kiedyś już było”. Boć od premiery wydania owej słynnej powieści Arthura Conan-Doyle'a postać detektywa-doradcy wkuła się w głowy bibliomanów na całym świecie, jest to zdanie paradoksalne oraz znamienne; świeże, wyzbyte z antycypacji na nią spojrzenie jest, albowiem niemal wykluczone. Na szczęście, mimo iż bohater książki, a także jego przygody były przez lata bezustannie brane pod lupę, dziełko zachowało zasadniczą jakość: sprawnie napisane - dobrze się je czyta; tylko tyle i aż tyle.
REKLAMA
Z uwagi na fakt, iż Studium w szkarłacie (1887) jest pierwszym utworem, którego akcja orbituje wokół persony Sherlocka Holmesa, jego początkowe strony służą jako wprowadzenie do świata oraz życia brytyjskiego, domorosłego detektywa. Co kluczowe, obligatoryjna ekspozycja dictum nie jest wszakże defektem wypowiedzi. Przeciwnie. Opowiedziane z perspektywy osoby doktora Johna Watsona, inauguracyjne spotkanie czytelnika z literacką legendą, jest frapujące. Niewątpliwym kluczem do owego sukcesu jest zaś więź wyimaginowanego narratora z policyjnym konsultantem. Dzięki precyzji plus przejrzystości tekstu Conan-Doyle'a relacja Holmes-Watson zdaje się niesfałszowana i momentalnie wzbudza ciekawość. Gdy więc Watson wyznaje: „Najwłaściwszym sposobem studiowania ludzkości jest [...] stopniowe studiowanie różnych jednostek”, mieszkanie przy Baker Street staje się azylem, tak lekarza, jak i czytelnika.

Poza emocjonalną zanętą inicjalna powieść autora Psa Baskerville’ów odznacza się zupełnie innym, drugim clou - swoją strukturą. De facto Studium w szkarłacie to bowiem dwie książki w jednej. Część pierwsza opisuje śledztwo, część druga historię życia zabójcy oraz motywy, które nim kierowały. Nawiasem mówiąc, ów generalny podział powieści nie jest jednak kluczowy. Gdyż znów wydarzenia obu jej treści dzielą dekady czasu, a także miejsce ich zdarzeń, jak również ich charakter, już tak.

I tak, pierwsza część Studium w szkarłacie, a zatem Przedruk ze wspomnień Johna Watsona, byłego lekarza armii angielskiej, to Sherlock Holmes w czystej postaci. (Londyn, morderstwo, tajemnica, skrzypce, dorożka - nie inaczej). Część druga, W krainie świętych - przeciwnie. (Utah, kowboje, osobliwa obietnica, Aniołowie śmierci, mormoni - oto jej sztafaż). Niezależnie wszak od różnicy w okrasie treści obydwóch historii, dictum jednoczy ich autor. Chociaż, albowiem prymarnym faktorem ustępu pierwszego są dynamiczne dialogi, a drugiego - ekscentryczne wątki, okrywający całość dosyć drapieżny głos ich autora, jest wszechobecny. W trymiga przekonuje się o tym, chociażby Watson, gdy Sherlock a.k.a. Conan-Doyle bystro grzebie jego czołobitne, literackie porównanie:

- Przypominasz mi pan Dupina Edgara Allana Poego. Nie wyobrażałem sobie wcale, żeby takie jednostki mogły istnieć nie tylko w romansach, ale i w życiu rzeczywistym. [...]

- Sądzi pan niewątpliwie, że tym porównaniem z Dupinem pochlebiasz mi. [...] Tymczasem, moim zdaniem, Dupin był człowiekiem bardzo pospolitym. Cała jego sztuka polega na tym, że zadaje znienacka, po kwadransie milczenia, trafne pytania swoim interlokutorom i w ten sposób przenika ich myśli; jest to metoda efektowna, ale bardzo powierzchowna.

Inny fragment książki - opisujący reakcje prasy na poczynione morderstwo - jest owej pisarskiej drapieżności dalszym ciągiem. Daily Telegraph, Standard, Daily News - każda z Angielskich gazet ma swoje na nie spojrzenie: spojrzenie będące rezultatem... swego profilu politycznego. Conan-Doyle odmalowuje je wybornie.

Choć ustami Holmesa Conan-Doyle kala Edgara Allana Poe, to właśnie słowa przywołanego detektywa Dupina z jego noweli Zabójstwo przy Rue Morgue, perfekcyjnie harmonizują się ze Studium w Szkarłacie. Pierwszy w historii literatury detektyw wyznaje w niej: „Śledztwo będzie dla nas rozrywką”. Zdanie to można uznać zaś za najlepszy slogan reklamowy sztandarowej powieści Brytyjczyka. 
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Mikołajki
5.3°C
wschód słońca: 07:20
zachód słońca: 15:22
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Mikołajkach